Aktualności

O modlitwie

Dziadek, ja byłem na Różańcu, to już nie będę odmawiał pacierza!


Dziś wieczorem Jakub się zbuntował.

- Dziadek, ja byłem na Różańcu, to już nie będę odmawiał pacierza.

- A kto powiedział ci, że to wystarczy. Franciszek, Hiacynta i Łucja (książeczki dla dzieci o objawieniach fatimskich, były ulubioną lekturą wakacyjną 9 letniej Sylwii i 8 letniego Jakuba) na prośbę Matki Bożej dużo modlili się na różańcu, a przecież odmawiali również pacierze i inne modlitwy. A pomyśl, ile razy dzisiaj jadłeś ... śniadanie, drugie śniadanie w szkole, obiad, kolacja, a w międzyczasie owoce, soki. A przecież, jeżeli jadłeś rano, to powinno ci wystarczyć? Jak myślisz? Wiem rośniesz musisz jeść kilka razy dziennie, ale musisz rosnąć również jako dziecko Boże. W tym roku szkolnym przystąpisz do pierwszej Spowiedzi i Komunii św., przyjmiesz do serca Pana Jezusa. A na razie musisz Go szukać na częstej modlitwie.

Ale Jakub był dalej zbuntowany: Dziadek to nie będę odmawiał dzisiaj modlitwy: „Do Ciebie Boże ręce podnoszę, o zdrowie mamy, taty ... proszę”.

Dlaczego - zapytałem.

- Bo w mojej książeczce jest pacierz, a tej modlitwy nie ma.

- Widzisz twój modlitewnik jest przeznaczony dla dziecka rozumiejącego potrzebę modlitwy i potrzebę odniesienia każdej modlitwy do Boga jako prośby lub podziękowania. Spróbujemy tak się dzisiaj pomodlić.

Jakub ukląkł, ale nie dawał za wygraną:

- Będę się modlił po cichu.

- Ale jak będziesz się modlił po cichu, to Pan Bóg, który jest bardzo stary, bo istnieje od zawsze, może cię nie usłyszeć, zwłaszcza, że wysłuchując próśb ludzi, rzadziej podziękowań jest na pewno bardzo zmęczony.

- Nie żartuj, dziadku - odpowiedział Jakub, ale zaczął się modlić ze mną na głos. Każda modlitwa pacierza poświęcona była prośbie o zdrowie poszczególnym generacjom rodziny: mamie i tatusiowi, dziadkom, rodzeństwu, a potem modliliśmy się w intencji głodujących dzieci świata, dzieci nienarodzonych, o zdrowie i długie lata życia dla Ojca Świętego, o pokój...

Po pacierzu była dalsza rozmowa.

- W jakiej intencji moglibyśmy się jeszcze modlić.

Jakub zaczął wyliczać: aby nie było wypadków, za kolegów i koleżanki w szkole, za nauczycieli, za zmarłych...

- Trzeba Panu Bogu dziękować.

- Za co? Pamiętasz swoją ostatnią modlitwę: „Dziękuję Ci, Boże za szczęśliwy dzień i proszę o szczęśliwą noc”? Rolnicy dziękują za dobrą pogodę w czasie żniw, za dobre urodzaje. Chorzy za wytrwałość w cierpieniu, ozdrowienie. Chociaż nie wszyscy potrafią dziękować, jak choćby w opisie z Ewangelii - Pan Jezus uzdrowił dziesięciu trędowatych, a tylko jeden wrócił by Mu podziękować i chwalić Boga za otrzymaną łaskę. A dzieci: za miłość rodziców, za to, że rodzice mają pracę, pozwalającą na utrzymanie rodziny; za zdrowie swoje i braci i sióstr...

- Za co ty dzisiaj chciałbyś podziękować Panu Jezusowi?

Jakub, bez chwili zastanowienia odpowiedział: za to, że Sławuś i Przemek (siedmiomiesięczne bliźniaki) są zdrowi; za to, że nie miałem wypadku (te wypadki w rozmowie wracały kilka razy).

- To odmówmy jeszcze krótką modlitwę dziękczynną.

Po modlitwie Kuba przyłożył głowę do poduszki i chrapał, przedtem jednak powiedział, że teraz będzie się modlił, tak jak „dorośli”, wzbudzając intencję do każdej modlitwy.

Naszej modlitwie i rozmowie towarzyszyła cisza ... wszystkie media, bez których nie może się obyć wiele rodzin, były wyłączone. Cisza pozwalająca nie tylko zamyślenie nad wypowiadanymi słowami, ale pozwalająca usłyszeć własne sumienie, choćby to było sumienie małego dziecka.

My dorośli nie zawsze zauważamy, że nasze dzieci „dorasta

ją”, że ich bezgraniczna wiara we wszystko, co im przedstawialiśmy, zmienia się w konieczność poznania, jakby dotknięcia własnymi rękami, objęcia własnym umysłem. Nie zdajemy sobie sprawy, jak kilka naszych dorosłych słów może zmienić postawę dziecka; żart, że zmęczony Pan Bóg może nie dosłyszeć naszej modlitwy, doprowadził do głośnego jej odmówienia. Odrzucona „modlitwa dziecięca” i konieczność wzbudzenia intencji przy każdej modlitwie, spowodowała, że pacierz przestaje być odklepywaniem nauczonych na pamięć słów, że staje się świadomym zwróceniem do Boga z naszymi prośbami, ale i podziękowaniami w intencji własnej lub tych za których się modlimy. Ale, do takiej modlitwy trzeba dziecko przygotować rozmową, bez zbywania: „Pomódl się sam, ja nie mam czasu”. Jeżeli nie masz czasu, by wraz z twoim dzieckiem zwrócić się do Boga, to cały twój czas jest czasem straconym. Zapominasz, matko, ojcze, że Jezus powiedział, gdzie dwóch albo trzech zgromadzi się w imię Moje, tam i Ja jestem. Zastanów się czy swoją odpowiedzią nie zamykasz drzwi swego domu Jezusowi? Czy nie utrudniasz spotkania się z Nim swemu dziecku?