– Kilka lat temu młody ksiądz odwiedzając naszą rodzinę z doroczną wizytą duszpasterską, poprosił o modlitwę w swojej intencji. Zaskoczył nas tą prośbą i uświadomił, że też możemy coś dla niego zrobić – wspomina Aleksandra Marcinkowska, zaangażowana w Apostolat Margaretka.
Podobne zaskoczenie przeżyć mogłoby wielu katolików. Ksiądz przy ołtarzu, na ambonie, w konfesjonale jest postrzegany jako ekspert od życia duchowego, a więc i od modlitwy. To on uczy, jak się modlić i najczęściej tej modlitwie w Kościele przewodniczy, czyniąc to nie tylko w imieniu wiernych, ale i w ich intencji. Nie oznacza to jednak, że sam nie potrzebuje modlitwy. Skoro na jego barkach spoczywa ciężar odpowiedzialności przed Bogiem za wiele ludzkich dusz, to ktoś powinien mu ten ciężar pomagać nieść.
Kapłani oczyma kapłanów
Życie księży w oczach przeciętnych wiernych ma więcej blasków niż cieni. Tymczasem to złudzenie. – Kapłan przez codzienne sprawowanie sakramentów świętych walczy z siłami ciemności. To codzienna bitwa, w której nie powinien być pozostawiony sam sobie. Ksiądz działa w osobie Chrystusa. Szatan o tym wie i będzie czynił wszystko, żeby go zniszczyć! – podkreśla ks. Krzysztof Drews, wykładowca w Gdańskim Seminarium Duchownym. Również ks. Jacek Socha, proboszcz parafii pw. św. Mikołaja w Gdyni, zwraca uwagę, że w obecnych czasach otoczenie kapłanów modlitewną opieką jest szczególnie ważne. – Wielu księży przeżywa trudności wewnętrzne, atmosfera wokół kapłaństwa w Polsce jest coraz krytyczniejsza, a czasami wręcz wroga. Modlitwa zaś wnosi w nasze posługiwanie duchową świeżość – mówi. Dodaje również, że to serdeczne wstawiennictwo wiernych powinno rozciągać się na troskę o wspieranie budzących się powołań kapłańskich.
Siedem płatków margaretki
– W 2006 roku, dwa tygodnie przed święceniami kapłańskimi jednego z parafian, pojawił się w moim sercu pomysł, by sprawić mu modlitewny prezent. Tak powstała nasza pierwsza margaretka – opowiada Małgorzata Iwanicka, odpowiedzialna za Apostolat Margaretka w parafii ojców cystersów w Gdańsku. Inicjatywa ta w wymiarze globalnym zawdzięcza swoje narodziny osobie Margaret O’Donnell, żyjącej w Kanadzie w XX wieku, dotkniętej paraliżem po chorobie Heinego-Medina. Kobieta ofi darowywała swoje cierpienia w intencji kapłanów. Przykład jej życia zainspirował inną Kanadyjkę, prof. Louise Ward, do założenia w 1978 roku w miejscowości Aylmer apostolatu, którego nazwa nawiązuje do imienia Margaret oraz do kwiatka, który stał się jego symbolem. Margaretkę tworzy siedem osób, tyle, ile dni tygodnia. Każda osoba modli się w przypisanym sobie dniu. – Składamy przyrzeczenie wieczystej modlitwy przed Najświętszym Sakramentem, tym samym zobowiązując się do wspierania konkretnego kapłana do końca naszego życia. A ponieważ wierzymy, że po śmierci też będziemy żyć, dlatego zabieramy to zobowiązanie ze sobą na tamten świat – tłumaczy pani Małgosia. Modlitwa nie kończy się ze śmiercią kapłana. Nie zostaje też przerwana, kiedy ksiądz podejmuje bolesną decyzję i odchodzi do życia świeckiego. – Nadal modlimy się za niego, bo przecież pozostaje on kapłanem na zawsze – dodaje Iwanicka.
Czy takie zobowiązanie nie jest za dużym obciążeniem dla potencjalnego margaretkowego „płatka”? – Na początku obawiałam się, że zawiodę. Dzisiaj, po dwóch latach praktyki, wiem, że pamięć o modlitwie za księdza w wybranym dniu tygodnia nie jest taka trudna. I nie jest to też nadzwyczajny wysiłek – uśmiecha się Ola Marcinkowska. A jak postrzegają taką pomoc sami kapłani? – Kiedy otrzymałem margaretkę i zobaczyłem ludzi, którzy zobowiązali się do modlitwy za mnie, dogłębnie się wzruszyłem, a zarazem ucieszyłem, że w codziennej posłudze nie będę sam – wspomina ks. Krzysztof Drews. I dodaje: – Muszę się przyznać, że często wewnętrznie odczuwam moc tej modlitwy. Szczególnie wtedy, gdy ma się dokonać jakieś wielkie dobro, a na mnie przychodzi na przykład pokusa zniechęcenia. Wtedy, pewnie dzięki temu wsparciu, Pan Bóg dodaje mi skrzydeł.
Jasny cień kapłana
– Kiedy posługiwałam jako zakrystianka w jednej z lubelskich parafii, miałam możliwość zetknąć się bezpośrednio z kapłanami, przyjrzeć się bliżej ich apostolstwu, codziennemu utrudzeniu, a także pragnieniu wzrastania w świętości. Przyszła mi wtedy myśl, aby każdego dnia, w miarę możliwości, ofiarować za nich godzinę adoracji Najświętszego Sakramentu – opowiada s. Gabriela ze Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej, która podjąwszy dzieło tej adoracji, niedługo potem zaczęła rozpowszechniać ideę modlitwy za księży wśród młodzieży objętej działalnością referatu powołaniowego. W ten sposób w pierwszy czwartek lutego 1999 r. narodziła się Betańska Misja Wspierania kapłanów. Istotą jej działania jest modlitewne czuwanie nad kapłanem, bycie jego „cieniem”. – Każda osoba deklarująca pragnienie przystąpienia do Misji, zobowiązuje się do odmawiania dwóch modlitw: jednej do Ducha Świętego za księdza powierzonego odtąd jej wsparciu, drugiej zaś do Matki Bożej za wszystkich kapłanów włączonych do BMWK. Można jednak, oprócz tego, ofiarowywać też wszelkie inne formy duchowego wsparcia – mówi s. Gabriela.
Zdarzają się też takie chwile w życiu księdza, kiedy trudności zdają się go przygniatać i przerastać. Wtedy pomoc modlitewna powinna nadejść szybko i być jeszcze intensywniejsza. Z myślą o takich właśnie nadzwyczajnych okolicznościach zostało stworzone SMS-owe pogotowie modlitewne. – Proszący o wsparcie kapłan jest informowany, że została podjęta natychmiastowa modlitwa w jego intencji. Później jest on składany u stóp Jezusa Eucharystycznego w czasie naszej adoracji Najświętszego Sakramentu – tłumaczy siostra. Obecnie w Misji jest blisko 7 tys. osób, w różnym wieku, wszystkich stanów i zawodów, które regularnie wypełniają swoje duchowe zobowiązania względem powierzonych sobie księży. Nie są stawiane żadne granice dla hojności ludzkich serc. Jedna osoba może mieć pod opieką modlitewną kilku kapłanów. W archidiecezji gdańskiej tą formą modlitwy objętych jest 300 księży, na jej terenie jest też najwięcej osób należących do BMWK.
Ksiądz z wizytówki
– Parafie, które wyrażą takie pragnienie, otrzymają wizytówki z imieniem księdza i rokiem jego święceń oraz z intencją: o miłość księży do Kościoła i o zapał w dziele nowej ewangelizacji. Wizytówki te w Wielki Czwartek 2012 r. zostaną rozdane osobom, które będą chciały przez miesiąc modlić się za tego konkretnego księdza – mówi ks. Jacek Socha, jeden z opiekunów akcji „Słudzy Pana. Kapłani proszą o modlitwę”. Akcja po raz pierwszy została przeprowadzona w roku 2011, obejmując wtedy tylko archidiecezję gdańską. W jej efekcie pod modlitewną opiekę wiernych trafiło 10 tys. księży! Inicjatywa ta jest kontynuacją idei modlitwy za księży, z którą identyfikuje się środowisko strony www.kaplani.com.pl. Wbrew pozorom, pomysł na taki wielkoczwartkowy dar dla prezbiterów nie zrodził się w sercu kapłana, ale osoby świeckiej, Joanny Roczyńskiej, która jest odpowiedzialna za administrowanie wspomnianym serwisem internetowym. – Proponowana przez nas modlitwa ma poruszyć serca tych wiernych, którzy jeszcze nie są gotowi na długie zobowiązania, a chcą modlić się za księży. Stąd propozycja modlitewnej opieki na 30 dni. Po ich zakończeniu modlitwę można przedłużyć, przekazać wizytówkę z imieniem księdza kolejnej osobie lub zakończyć swe wstawiennictwo – mówi Joanna. Czy ta propozycja spotkała się z odzewem ze strony parafi i? Okazuje się, że zainteresowanie otrzymaniem wielkoczwartkowego pakietu modlitewnego przerosło oczekiwania samych organizatorów, którzy zapragnęli, aby każdy ksiądz w Polsce w dniu ustanowienia sakramentu kapłaństwa otrzymał modlitewnego przyjaciela przynajmniej na 4 tygodnie. Z ich wyliczeń wynikało, że w Polsce jest około 33 tys. księży. – Z wielką radością dodrukowywaliśmy kolejne wizytówki. W sumie za sprawą zaangażowania około 170 parafii, które zgłaszały się od Chałup po Zakopane oraz od Ukrainy po Kanadę i Meksyk, modlitwą zostało objętych 41 tys. księży! Dzięki skali zaangażowania parafii mogliśmy ogarnąć modlitwą księży z USA, Irlandii, Słowacji, a w poszukiwaniu księży zawędrowaliśmy nawet na kontynent afrykański – cieszy się Joanna Roczyńska. Cieszą się też kapłani i pewnie mają cichą nadzieję, że gdy minie miesiąc, modlitwa za nich nie ustanie.