Aktualności

Dyscyplina i rozwój duchowy.

Wielki Post to potrzebny każdemu człowiekowi czas na remanent zysków i strat po upływie kolejnego roku naszego życia. To refleksja nad własną postawą w świetle słów i czynów Jezusa, który wzywa nas do pokuty i nawrócenia. On sam daje nam przykład, gdyż udał się na pustynię i pościł tam tak długo, aż poczuł głód (por. Mt 4.1). Post, do którego wzywa nas Ewangelia, ma wiele wymiarów. Najpierw powinien to być post od hałasu, od uciekania w tłum, od codziennego zabiegania o bieżące sprawy. Po drugie, powinien to być także post fizyczny, czyli detoksykacja ciała, a nie tylko ducha, zgodnie z zasadą, że zdrowy duch jest w zdrowym ciele. Głód fizyczny ułatwia nam uświadomienie sobie głodu duchowego, zwłaszcza głodu miłości i mądrości. To, co głośne, zagłusza to, co w nas najważniejsze, duchowe. Najgłośniej bawią się zwykle ci ludzie którzy mają potrzebę, by w sobie coś ważnego zagłuszyć. Wielki Post pomaga nam zbliżyć się do wielkiej miłości, a przez to do trwałej radości, a ta jest łagodna i delikatna, a nie krzykliwa. Radość nie potrzebuje „wzmocnienia” za pomocą hałaśliwej muzyki, alkoholu czy „dopalaczy”.

W Wielkim Poście nie chodzi o umartwienie dla samego umartwienia, lecz o dyscyplinę, bez której po grzechu pierworodnym nie jesteśmy w stanie kochać. Naszym zadaniem w tym czasie jest rezygnowanie z tego, co oddala nas od Boga, od miłości, od świętości, od prawdziwej, trwałej radości. Wielki Post to czas duchowej, psychicznej i fizycznej detoksykacji, a nie okres cierpiętnictwa. Cierpiętnictwo to groźna karykatura chrześcijaństwa. Bóg chce, byśmy juz na ziemi żyli długo i szczęśliwie, a przez całą wieczność doświadczali niewyobrażalnej radości twarzą twarz z Nim. Syn Boży nie przyszedł do nas po to, by nasz krzyż stał się cięższy lecz po to, by nasza radość — która od Niego pochodzi — była wielka! On pozwolił przybić się do krzyża po to, by potwierdzić, że kocha nas zawsze. Także wtedy, gdy Go śmiertelnie krzywdzimy. Jako testament pozostawił nam swoje pragnienie, byśmy kochali samych siebie i naszych bliźnich aż tak mądrze, mocno, ofiarnie i wiernie, jak On pierwszy nas pokochał. Im bardziej naśladujemy Jego miłość, tym większa jest nasza radość. I tym mniej jest krzyży oraz cierpień na tej ziemi.

W Ewangelii, którą czytamy w Środę Popielcową, Jezus wskazuje nam trzy drogi, które prowadzą do odnowienia i umocnienia miłości: modlitwę, post i jałmużnę. Modlitwa to sposób na odnowienie i umocnienie naszej miłości z Bogiem. Im bardziej czujemy się przez Boga kochani i im bardziej odpowiadamy naszą miłością na Jego miłość, tym częściej i tym radośniej z Nim rozmawiamy o naszych pragnieniach i marzeniach, a także o naszych trudnościach i cierpieniach, które nie Bóg nam zsyła. Właściwie rozumiany post to ważny przejaw miłości do samego siebie, gdyż taki post oznacza powstrzymywanie się od zatruwania ciała, psychiki, ducha czy sumienia tym wszystkim, co toksyczne i co oddala nas od świętości. Z kolei jałmużna rozumiana w pogłębiony sposób to przejaw miłości bliźniego. Chodzi tu nie tylko o pomoc w obliczu potrzeb materialnych naszych bliźnich. Chodzi też o wsparcie drugiego człowieka w obliczu jego głodu duchowego, zwłaszcza głodu miłości i prawdy. Nasi bliźni zwykle bardziej niż pieniędzy potrzebują naszej miłości, cierpliwości, nadziei, a czasem upomnienia i powiedzenia im twardej prawdy o ich grzechach czy słabościach. Oczywiście pod warunkiem, że najpierw twardo upominamy samych siebie w obliczu naszych własnych słabości i grzechów.

W naszych czasach ważny jest zwłaszcza post od mediów elektronicznych, a także od alkoholu czy innych substancji psychotropowych, czyli od tego wszystkiego, co oddala nas od życia w świecie realnym. Wielki Post to szansa na rozwój i radość, a tu punktem wyjścia jest powrót do rzeczywistości. Życie może przynieść nam radość tylko wtedy, gdy stawiamy czoła twardej rzeczywistości na wzór Jezusa, który na pustyni zmierzył się z szatanem i wygrał.

Ks. Marek Dziewiecki