Aktualności

Dysydent katolicki mówi o wierze.

Ewangelie i nauczanie Kościoła są dla mnie źródłem zaangażowania jako świeckiego na rzecz wolności na wyspie – wyznaje José Daniel Ferrer, kubański działacz katolicki.

W rozmowie z latynoamerykańską katolicką agencją prasową ACI przedstawił on swe oczekiwania i obecną sytuację społeczno-polityczną na Kubie przed zapowiedzianą na koniec marca wizytą Benedykta XVI.

„Widzę w Ewangeliach, że nie możemy wyobcowywać się z rzeczywistości ziemi, na której żyjemy, z narodu, w którym się urodziliśmy, że powinniśmy uczynić wszystko, co możemy, aby szanowano wolność i podstawowe prawa ludzi” – oświadczył opozycjonista wkrótce po ponownym wyjściu na wolność. Wcześniej zatrzymali go agenci służby bezpieczeństwa za jego działalność polityczną na wschodzie kraju.

José D. Ferrer, który jest koordynatorem Patriotycznego Związku Kuby (UNPACU), a zarazem praktykującym katolikiem, zapewnił, że swe idee polityczne czerpie w wielkim stopniu z Ewangelii i społecznej nauki Kościoła. Dlatego też podziela poglądy Jana Pawła II, zawarte w jego encyklice „Centesimus annus” nt. potrzeby kierowania się przez kraje i narody zasadami demokracji tak, aby stawały się one „prawdziwymi państwami prawa”.

W tym kontekście potępił on panujący w jego ojczyźnie komunistyczny reżym braci Castro, który łamie prawa i swobody obywatelskie, przysługujące Kubańczykom, jako dzieciom Bożym. Skrytykował także tych świeckich, którzy stoją „całkowicie na marginesie” jakby w nadziei, że inni się za nich poświęcą. „Taka działalność wydaje mi się mało zaangażowana, by nie powiedzieć, że jest to pewna forma tchórzostwa” – oświadczył dysydent.

Wezwał „każdego świeckiego katolika, każdego chrześcijanina” do działań, „aby w całym kraju istniały ramy prawne niezbędne do tego, aby każda osoba broniła swych poglądów i przekonań, i to nie tylko religijnych, nie tylko swej wiary w Boga, ale także swych idei, poglądów politycznych, kulturowych, na wszystkich płaszczyznach, w sposób wolny, jak tylko jest to możliwe”. „Z wolnością i odpowiedzialnością” – dodał.

Ferrer zaznaczył, że na Kubie, gdzie istnieje ustrój jednopartyjny, poszczególne osoby winny mieć wolność wyboru swych przekonań politycznych, czy to liberalnych, chrześcijańskodemokratycznych, czy komunistycznych. Zaznaczył przy tym, że ta ostatnia ideologia jest sprzeczna z chrześcijaństwem, gdyż „jej normy opierają się na totalitaryzmie, łamaniu praw i swobód innych ludzi”. „Stąd bierze się moje zaangażowanie i moje pragnienie, aby Kuba się zmieniła” – stwierdził rozmówca ACI.

Na pytanie, co zmieniło się w jego kraju po pobycie tam Jana Pawła II w styczniu 1998, odpowiedział, że „bardzo niewiele, a to, co się zmieniło, wynika z poświęcenia bohaterskich mężczyzn i kobiet, których męstwo i wiara są w stylu pierwszych chrześcijan”. Nadal łamane są podstawowe prawa i swobody Kubańczyków – podkreślił koordynator UNPACU. „W dziedzinie praw społecznych, gospodarczych i kulturalnych wydarzyło się bardzo niewiele, by nie powiedzieć, że prawie nic” – dodał z goryczą Ferrer.

Jednocześnie podkreślił znaczenie przesłania obecnie już błogosławionego papieża, którego przemówienia były „bardzo jasne, wyraźne, stanowiąc jakby pilne zadanie dla nas, Kubańczyków, w ogóle i oczywiście dla katolików i wierzących”. „Nie możemy prosić papieża, aby zrobił za nas to, co należy do nas” – podkreślił dysydent.

José D. Ferrer był jednym z 75 więźniów sumienia, zatrzymanych przez służbę bezpieczeństwa w 2003 w czasie tzw. „Czarnej Wiosny”. Podobnie jak wielu innych aresztowanych został skazany na 25 lat więzienia, na wolność wyszedł pod koniec ub.r. w wyniku mediacji Kościoła katolickiego. W odróżnieniu od większości pozostałych zwolnionych odmówił wyjazdu na emigrację do Hiszpanii i obecnie stoi na czele UNPACU – organizacji opozycyjnej, dążącej do pokojowego przejścia Kuby do demokracji.