Włoska Narodowa Agencja do spraw nowych technologii, energii i środowiska ENEA, która zakończyła niedawno 5-letnie badania nad Całunem Turyńskim stwierdziła, że nie udało jej się ustalić, jaki chemiczny proces mógł doprowadzić do powstania koloru podobnego do tego, który nosi Całun i wizerunek na nim utrwalony.
Dlatego, jak podkreślono w jednej z konkluzji raportu, uznano, że powstanie trójwymiarowego fotograficznego negatywu z utrwalonym obrazem ukrzyżowanego człowieka wciąż stanowi „radykalne wyzwanie” dla ludzkiego umysłu. Naukowcy zastanawiając się nad jedną z teorii, która zakłada, że aby powstał taki obraz jak na Całunie, musiało dojść do wyładowania w krótkim czasie olbrzymiej energii elektromagnetycznej, będącej czymś w rodzaju rozbłysku światła. Ustalono, że tajemnicza energia musiałaby mieć moc 34 miliardów watów promieniowania ultrafioletowego próżniowego. A promieniowania o takiej mocy nie jest w stanie wyprodukować żadne nawet współczesne urządzenie. Najbardziej zaawansowane technicznie, obecnie dostępne urządzenia na rynku, mogą wytworzyć promieniowanie o mocy do kilkunastu miliardów watów UV próżniowego.
Całun turyński jest jedną z najbardziej znanych relikwii na świecie. Przechowywany w katedrze w Turynie, od dawna uchodzi za tkaninę, w którą owinięto ciało Chrystusa po ukrzyżowaniu. Podczas szczegółowych badań wiarygodność całunu potwierdzają kolejni eksperci.